Witajcie!
Dzisiaj kolejna maska. Tym razem jestem naprawdę zadowolona. A, więc poczytajcie jak sprawdziła się u mnie oczyszczająca maseczka do twarzy z Kolastyny.
Na początek troszkę faktów:
maska jest koloru szarego i wygląda jak błoto
konsystencja jest kremowa w stronę rozwodnionej
nie spływa z twarzy
po zaschnięciu tworzy skorupę (za sprawą kaolinu)
jest wydajna (jednej saszetki można użyć 3 razy)
Skóra po niej jest czysta, gładka i miła w dotyku. Nie jest wysuszona ani nadmiernie ściągnięta. Widać delikatne nawilżenie oraz rozjaśnienie. Wszystkie obietnice producenta są spełnione, co rzadko się zdarza.
Dla zainteresowanych skład:
Polecam dla wszystkich, którzy lubią uczucie świeżości i delikatności. Kolastyna po raz kolejny podbiła moje serce.
Muszę ją spróbować, wczoraj testowałam maseczkę Balea, ale piekła mnie bardzo po niej twarz. Nie wiem dlaczego?
OdpowiedzUsuńMnie po maseczce z Rival de Loop piekła ostatnio. Cóż widać to nie maski dla nas.
Usuń